3 sesje znoszą depresję, gniew i traumę
© Tłumaczenie: Katarzyna Dodd
Drogi Gary,
Niedawno, za namową swojej troskliwej teściowej, skontaktował się ze mną klient z depresją, uczuciem zgaszenia, oraz problemami w małżeństwie. Chciał bardzo osiągnąć lepszą komunikację ze swoją żoną i córkami, czuć się bardziej pewny siebie, i przestać być godnym politowania. Klient ten również przerażony był swoją własną złością. Ponieważ mieszka on po drugiej stronie Stanów, pracowaliśmy cały czas przez telefon. Był bardzo sceptyczny co do EFT, ale miał nadzieję, że to pomoże.
W każdej z trzech sesji zajęliśmy się istotnymi dla niego rzeczami. Jako dziecko był on wykorzystany seksualnie, zmuszony do oglądania gwałtu siostry przez szwagra, i odesłany do domu dla chłopców, gdzie doświadczył przemocy fizycznej i seksualnego wykorzystywania. Teraz ma 30 lat. Rok temu jego siostra została brutalnie zamordowana, a sprawca uciekł. Można sobie wyobrazić mieszankę uczuć targającą nim przez lata.
Na pierwszej sesji zapytałam, co najbardziej go gnębiło. Chciał rozpocząć od siostry, która została zamordowana. Zastosowałam na początek Technikę Filmu, aby zredukować ogólny lęk, a potem zaczęliśmy odnosić się do poszczególnych aspektów wydarzenia, którymi były: jego poczucie winy, że nic nie mógł zrobić; złość na człowieka, któremu to uszło na sucho; pretensje do siebie, że nie pomógł jej, gdy o to prosiła ostatnio; smutek i poczucie straty; fakt, że jej syn nigdy jej nie pozna. To wydarzenie zostało zneutralizowane całkowicie podczas pierwszej sesji.
Drugą sesję rozpoczęłam od krótkiej rozmowy na temat morderstwa siostry. Powiedział, że podczas ostatniego tygodnia „zmuszał się do myślenia” o tym, aby sprawdzić, czy myśli będą go dręczyć w jakikolwiek sposób. Nie miał żadnej reakcji na to.
Kolejną rzeczą, którą chciał się zająć, była jego złość. Miał poczucie, że nie miał prawa aby się złościć, oraz że nie ufał sobie, gdy odczuwał złość. Miał również poczucie winy za pobicie kilka lat wcześniej człowieka i że nie został za to ukarany. Aspekty, od których zaczęliśmy, to: żal, wina, potrzeba bycia ukaranym, lęk przed wyrażaniem złości. Każdy aspekt zaczynał się w swej intensywności 6-8, na skali 0-10. Gdy intensywność zeszła w dół, mieliśmy przygotowany teren do rozpoczęcia pracy nad wykorzystywaniem seksualnym.
Zajęliśmy się gwałtem jego siostry. Użyłam Techniki Filmu, aby nie musiał opowiadać, czy myśleć o tamtym incydencie i odnieśliśmy się na początek do ogólnego lęku, którego intensywność wynosiła 10. Gdy lęk związany z filmem pt. „Psychotyczny Szwagier” zszedł prawie do 0, przeszliśmy do poszczególnych aspektów sprawy.
Aby sprawdzić, czy resztki lęku nie pozostały, zapytałam, czy czułby się swobodnie opowiadając mi o tym wydarzeniu. Powiedział, że prawdopodobnie tak, ponieważ wyświetlanie owego filmu w umyśle nie powodowało już żadnych wrażeń. Małe emocje pojawiły się, gdy podczas mówienia na głos, przypomniał sobie kilka dodatkowych szczegółów. Zajęliśmy się każdą z tych emocji osobno i poprosiłam o opowiedzenie historii jeszcze raz.
Gdy skończył, zapytałam, czy w jakimkolwiek momencie pojawiło się cokolwiek, co mu przeszkadzało. Zwykle czuję intuicyjnie, czy coś pozostało, czy nie, ale zawsze sprawdzam z klientem pytając go. Jest to również moment na pojawienie się nowych aspektów i ścieżek. Mój klient milczał przez chwilę i w końcu powiedział: „jeszcze moment, ciągle szukam tego w głowie”. Po chwili stwierdził, że jest oszołomiony. „Wow, przez tyle lat nosiłem to w sobie, a teraz tego nie ma”.
Podczas trzeciej sesji zaczęliśmy się zajmować wykorzystywaniem seksualnym, którego doświadczył w domu i na ranczo dla chłopców. Rozpoczęliśmy znowu od kombinacji Techniki Filmu i Techniki Traumy bez Łez, w których użył tytułów „Dziwolągi są nasze” oraz „ Ranczo”.
Ból związany z owymi wydarzeniami został zneutralizowany, aż do momentu, gdy doszliśmy do pewnego konkretnego wydarzenia. Nie mogliśmy tego ruszyć. Intuicyjnie zapytałam, czy ma problemy z tym, ponieważ ja jestem kobietą. Rzeczywiście, zajmowanie się tym, szczególnie z trenerem będącym kobietą, kłopotało go i stresowało, mimo że używaliśmy Techniki Filmu, dzięki której niczego nie musiał opisywać.
Zignorowałam ten seksualny incydent i zajęłam się całkowicie aspektami sprawy: wstydem, skrępowaniem i innymi uczuciami związanymi ze sprawą. Kiedy te uczucia zostały zneutralizowane, powróciliśmy do sprawy wykorzystywania seksualnego. Okazało się, że wszystkie emocje z tym związane odeszły, bez osobnego robienia EFT. Mój klient opowiedział, co się wtedy stało, i nie miał żadnego emocjonalnego obciążenia.
Wiele tygodni później zaczęłam pracować z jego żoną. Przy okazji zapytałam, jak mój były klient się czuł. Jakby nie było, nigdy nie jesteśmy pewni, jak potoczy się życie, gdy potężna dawka zablokowanego emocjonalnego i energetycznego paliwa zostanie uwolniona. Często jest to jak „przebudzenie”. Oto część tego, co napisała do mnie w e-mailu:
„Oto historia o moim mężu widziana oczami wdzięcznej żony! Przez ostatnie 3 lata mój mąż był jak chodzący umarły. Był cały czas posępny, zaniedbany, broniący się przed nawet najmniejszą rzeczą, a szczególnie był bardzo zimny emocjonalnie i fizycznie w stosunku do mnie. Nigdy nie był celowo złośliwy, czy napastliwy, tylko dość apatyczny w stosunku do całego świata wokół niego, włączając mnie i naszą bardzo małą córkę.
Generalnie, gdy wracał do domu z pracy, albo zasypiał na kanapie aż do obiadu, albo był wpatrzony w telewizor. Nie było wiele rozmowy poza „Jak ci minął dzień”. Rzadko również się śmiał. Jako osoba pracująca z uzależnionymi, nie trudno było mi rozpoznać symptomy depresji. To było jak życie z jakimś zombi. Był nieznośny we współżyciu. […Po tym, jak jego siostra została zamordowana] bezsilnie obserwowałam, jak stacza się w kompletną desperację i beznadzieję.
Po odbyciu 3 sesji EFT, zaczął zachowywać się inaczej. Kilka ostatnich tygodni było niesamowite. Jest inną osobą. Jest zmotywowany do pracy, pomaga mi w domu, przestał przesiadywać przy TV, gotuje ze mną, bawi się z naszą 14-miesięczną córką i często sprawdza jak się mamy, gdy jest w pracy. Opowiada dowcipy i śmieje się więcej. Nie miałam pojęcia, że może być tak zabawny. Zaczął dbać o swój wygląd, a gdy szliśmy ostatnio na ślub, nie musiałam przypominać mu o włożeniu garnituru!
Komunikacja między nami jest na dużo głębszym poziomie, niż przedtem. Naprawdę mam wrażenie, że zaczynam go poznawać od początku!
Chętnie pomaga mi w różnych obowiązkach i nie muszę mu o tym bez przerwy przypominać. Rozmawia ze mną o swoich planach na przyszłość, jest dużo bardziej zainteresowany moją obecną ciążą i proponuje randki i intymny czas razem. Wygląda, jakby depresja przeszła, a on sam koncentruje się na zadaniach i celach znacznie lepiej, niż wcześniej. Nie jestem w stanie opisać, jak odmienny się zrobił – zupełnie jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde, z tym że ja mam teraz tego dobrego człowieka non stop przy sobie!”
Shelly Hawkins-Clark, EFT-ADV