EFT i metafory w bólu reumatoidalnego zapalenia stawów
© Tłumaczenie: Katarzyna Dodd
Pracowałam z panią J. nad objawami reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS). Ból w RZS jest ciągły i dotkliwy. Próbowała od lat różnych środków alopatycznych (konwencjonalna medycyna) i ajurwedycznych (tradycyjnych indyjskich), ale homeopata powiedział jej, aby przez około 15-20 dni unikała jakichkolwiek lekarstw, w celu oczyszczenia ciała. Pozostała przy braniu środków przeciwbólowych oraz tabletek na sen.
Któregoś dnia, jej ból był tak intensywny, że poprosiła mnie, aby spróbować na niej EFT. Narzekała na potężny ból w ramionach. Najpierw zrobiłyśmy jedną rundę, mówiąc:
Mimo że mam ten nie do wytrzymania ból w ramionach, to głęboko i całkowicie kocham, wybaczam i akceptuję siebie.
Powiedziała, że jej ból zszedł z 8 na 7,5 w skali 0-10. Poprosiłam ją o opisanie bólu, czy miał kolor i fakturę. Odpowiedziała, że był to ciemnoszary, klejący się płyn.
Zaczęłyśmy opukiwać, stosując następujące ustawienie:
Mimo że mam ten ciemnoszary, klejący ból ciążący mi na ramionach, to wybieram, aby on wyciekł.
Podczas opukiwania poleciłam jej, aby wyobraziła sobie rurkę, przez którą ten ból wycieka, i powtarzała przy każdym punkcie „odpływa ode mnie”. Po dwóch rundach ból spadł do 2.
Ponownie poprosiłam, aby opisała ból. Powiedziała, że teraz był ciemny i gęsty. Opukując Punkt Karate, użyłyśmy następujących fraz:
Mimo że mam ten uparty, ciemny i klejący ból w moich ramionach, to kładę na niego ciepło, aby stał się rzadszy i mógł łatwo odpłynąć. Osuszam ten pozostały ból.
Ból zmniejszył się. Przepracowałyśmy kilka emocjonalnych przyczyn u podłoża i dałam jej kilka rund na zadanie domowe.
Po kilku dniach zadzwoniła znowu z ciężkim bólem ramion. Gdy zapytałam o opis tego bólu, to nazwała go „czterema potężnymi głazami”.
Mimo że bardzo ciążą mi te 4 potężne głazy, to teraz chcę je rozbić laserem.
To nie zadziałało, więc zmieniłyśmy na:
Mimo że bardzo ciążą mi te 4 potężne głazy, to chcę je rozwalić młotkiem na kawałki.
Przypominaczem było „rozwalić na kawałki”. Natychmiast poczuła, że głazy roztrzaskały się na kawałki, a ból odpłynął.
Następnie wstała z pewną trudnością i powiedziała, że ból opadł w dół w okolice bioder. Opisała go jako sznurek ciężkich kamieni wokół bioder.
Mimo że mam tę opaskę raniących kamieni wokół moich bioder, to głęboko i całkowicie kocham, wybaczam i akceptuję siebie.
Nastąpiła tylko marginalna poprawa w poziomie bólu.
Poczułam, że miała opór w odpuszczeniu tego bólu, więc zmieniłyśmy ustawienie.
Mimo że ten ból jest okropny, to i tak nie chcę zmiany. Jestem do tego przyzwyczajona i nie chcę tego odpuścić.
Po opukaniu krótkiej rundy, zmieniłyśmy ustawienie.
Mimo że nie chcę odpuścić tych dziesięciu kamieni, które mam wokół bioder, to może mogę odpuścić chociaż jeden.
Po tej rundzie powiedziała, że 3 kamienie odpadły. Powtórzyłyśmy więc ustawienie, powtarzając pozostałe 7 kamieni. Wkrótce pozostał tylko jeden kamień. Kolejne ustawienie brzmiało:
Mogę zatrzymać ten jeden kamień, bo jestem do niego przyzwyczajona.
Jednakże po jednej rundzie, żaden kamień nie pozostał!
Przy systematycznym opukiwaniu, pani J. stopniowo zredukowała ból i opuchliznę, jak również lekarstwa do jednej tabletki przeciwbólowej dziennie i żadnych tabletek nasennych. Jej homeopata również rozpoczął leczenie. Po około dwóch tygodniach zaproponował, aby przestała brać środki przeciwbólowe i w razie potrzeby użyła paracetamolu.
Przejęła się tym bardzo, bo uważała, że jest zależna od środków przeciwbólowych i że bez nich ból stanie się nie do zniesienia. Rozważyłyśmy potencjalne efekty uboczne środków przeciwbólowych i zaproponowałam opukanie na paracetamol, jako środek zastępczy. Zgodziła się.
Zrobiłyśmy jedną rundę, mówiąc:
Mimo że tylko środki przeciwbólowe na receptę mogą przynieść mi ulgę w tym okropnym bólu, to zażycie paracetamolu przyniesie mi taką samą ulgę.
Na szczęście, zamiana się udała bez problemu i powiedziała, że paracetamol działa tak samo dobrze jak mocne środku przeciwbólowe, których używała dotychczas. Zaplanowałyśmy za kilka dni opukiwanie na uzależnienie od tabletek. Uważam, że może to być dobry sposób na uniezależnienie się od mocnych lekarstw.
Podczas dyskusji na ostatniej sesji poczuła, że zmaga się z wewnętrzną walką, w której jedna jej część chciała powrócić do całkowitego zdrowia, ale jej druga część była przywiązana do choroby, dzięki której otrzymywała sporo uwagi od innych, a rodzina była blisko. (Jej główną emocją leżącą u podłoża był strach przed odrzuceniem).
Poprosiłam ją, aby tej drugiej części siebie nadała wygląd i imię. Nazwała ją „Nieelastyczna” i opisała jako cienisty obraz siebie. Opukałyśmy:
Mimo że Nieelastyczna nie chce, abym się zmieniła i była zdrowa, to głęboko i całkowicie kocham, wybaczam i akceptuję siebie.
Poczuła, że obraz się kurczył, aż w końcu wyglądał jak mała dziewczynka z dwoma warkoczami, ubrana w sari. Nie było zaskoczeniem, że przypominała ona ją samą jako dziecko. Następnie opukałyśmy:
Mimo że Nieelastyczna odgrywa ten dramat, w którym doświadczam wiele bólu, i że pozwoliłam na uwikłanie siebie w to, to głęboko i całkowicie kocham, wybaczam i akceptuję siebie.
Następnie wykonałyśmy:
Nie ma się czego bać, jestem bezpieczna i w porządku.
W jej myślach, ta mała dziewczynka wybuchnęła płaczem, więc poradziłam jej, aby ją objęła, i opukałyśmy dalej:
Mimo że mnie przestraszyła, to nie miała złych zamiarów. Robiła to, co umiała najlepiej. Głęboko i całkowicie kocham, wybaczam i akceptuję ją.
Pod koniec sesji pani J. czuła się znacznie lżej, radośniej i silniej. Czuła optymizm na myśl o poprawie i ma teraz znacznie więcej motywacji do pracy nad symptomami. Oczywiście, jest więcej pracy do wykonania, ale nastąpiła u niej zdecydowanie poprawa. Myślę, że połączenie EFT i homeopatii zadziała bardzo dobrze w redukcji jej objawów, w dość krótkim czasie.
Uaktualnienie: Przez ostatnich kilka miesięcy byłam w stałym kontakcie z panią J. Jest jedną z najbardziej wytrwałych praktykujących EFT, jakich znam. Kiedy napisałam powyższy artykuł dziewięć miesięcy temu, wskaźnik jej choroby wynosił 72. Cały czas jest w leczeniu homeopatycznym i kontynuuje ćwiczenia EFT. W grudniu 2007, siedem miesięcy od rozpoczęcia opukiwania, wskaźnik jej RZS-u spadł do 4. Jej homeopata uważa, że nie ma ona już RZS, a obecne symptomy spowodowane są zimną pogodą i nierozwiązanymi, emocjonalnymi problemami.
Pani J. wydobyła na powierzchnię wiele emocjonalnych problemów i pracuje nad różnymi wydarzeniami ze swojego życia. Dzięki wahadłu i wykresowi wrażliwości na substancje odkryłyśmy, że jest wrażliwa na calcium i żelazo. Po opukaniu tego czuję, że suplementy w końcu zaczynają działać pozytywnie w kierunku siły i energii. Często zauważa ulgę w bólu, gdy opukuje się na wybaczenie, sztywność i opór na zmianę. Wykonuje również Oddychanie Obojczykowe na Odwrócenie Psychologiczne.
Pani J. doświadcza czasem epizodów upartego bólu i problemów skórnych. Podczas gdy istnieje jeszcze wiele emocjonalnych i fizycznych spraw do uleczenia, to i tak dokonała niezwykłego postępu, a jej zaangażowanie i wiara w EFT są niezachwiane.