EFT na uzasadnioną złość
Tłumaczenie: Grażyna Michalik-Mielczarska
Ostatnio miałam zdumiewające doświadczenie z EFT. Przez całe swoje życie miałam problemy ze złością oraz z syndromem, jak ja to nazywam,: „Jestem perfekcyjna – to ty jesteś tym, który powinien się zmienić” Obie te sprawy pojawiły się pewnego dnia blisko ze sobą powiązane. Byłam wtedy bardzo zła na niedorzeczne oczekiwania tej osoby i miałam tendencję do natychmiastowej reakcji ze złością na wiele zwyczajnych spraw. Była to zupełnie zwykła sprawa i nie znam nikogo, kto mógłby zareagować na to z taką złością. Czułam, że się upieram i nie chciałam brać pod uwagę uczucia innego niż frustracja i złość. Kiedy wiem, że mam rację i jestem traktowana niesprawiedliwie, jest mi trudno (OK., jest to prawie niemożliwe) wycofać się z tego: „dlaczego ja koniecznie powinnam wyrwać się z piętna własnej nieomylności”. Wydaje mi się to tak usprawiedliwione. Ale również wiem, że to oddala mnie od bycia osobą którą naprawdę chcę być, więc następnego dnia zdecydowałam się popracować nad tym problemem stosując EFT.
Mimo że jestem zupełnie przeciwna zmianie…
Przypominacz: zupełnie przeciwna zmianie…nie chcę się zmienić … dlaczego powinnam się zmienić?
Kiedy się opukiwałam, uzmysłowiłam sobie, i to nie po raz pierwszy, że powodem dla którego opieram się zmianie jest fakt, że ja zawsze muszę mieć rację. Zmiana sugeruje, że było coś złego we mnie lub sposobie mojego myślenia. Już wcześniej pracowałam nad tym problemem stosując EFT, ale nie mogłam dojąć do sedna tego problemu. Pomimo tego zdecydowałam się spróbować jeszcze raz.
Mimo że zawsze muszę mieć rację…
Przypominacz: Zawsze czuję, że muszę mieć rację… Zawsze muszę mieć rację… Zawsze mam rację.
Następnie niespodziewanie zmieniłam moje sformułowanie na: Przestań mi mówić, że się mylę… Nie mylę się!…Przestań! Przestań! Przestań!
Nagle przyszedł mi do głowy obraz, jak z rękoma trzymanymi na uszach i mocno zaciśniętymi oczami, kulę się przed jakimś werbalnym wybuchem mającym miejsce wiele lat temu. Zakończyłam tą skróconą rundę już mniej emocjonalnymi, lecz podobnego typu frazami.
Podczas następnej stanowczej rundy poczułam zmianę i przyszły mi do głowy słowa: Ja się nie mylę, ale wiem, że mnie nie rozumiesz. Następnie: Ja się nie mylę i ty się nie mylisz; jesteśmy po prostu ludźmi.
Czułam się zmęczona i zrezygnowana, ale w jakiś sposób uwolniona. Próbowałam przypomnieć sobie tą sprawę i wyciągnąć ją na światło dzienne, ale nie mogłam się za bardzo na tym skupić. W jakiś tydzień po tej sesji opukiwania, nie odczułam już ani razu tej starej, przekonanej o własnej racji złości. W końcu uwolniłam się od emocji i przekonania, które więziło mnie i utrudniało rozwój prze 50 lat!
Arinda Davis